Zepsucie i rozpusta, czyli prostytucja w czasach nowożytnych

0
76
Rate this post
Co prostytutki robiły w domach poprawy? Dlaczego dziewictwo było w cenie? Czym zajmowała się policja obyczajowa? Czy wiesz, jak zmieniała się sytuacja i rola prostytutek w czasach nowożytnych?

W 1492 roku marynarze Kolumba przywieźli do Europy syfilis. Prostytutki, z racji zawodu szczególnie narażone na zarażenie, zaczęły budzić lęk, jako nosicielki choroby, symbolizującej karę za rozpustę. Jakby tego było mało na córy Koryntu spadł kolejny cios –  w 1563 roku Sobór Trydencki wyraził potępienie dla wszelkich typów pozamałżeńskiej aktywności seksualnej. Od XVI wieku uprawianie prostytucji stało się przestępstwem, ściganym i surowo karanym – z karą śmierci włącznie.

 

Protestanci

 

W oczach Lutra i Kalwina, żądających odnowy moralnej chrześcijaństwa, seks stanowił nieczystość i zło. W miastach protestanckich (m.in. Genewie) masowo zamykano domy publiczne, ich mieszkanki musiały zmienić zawód lub opuścić miasto. Protestanci zarzucali Rzymowi, że stał się ogniskiem zepsucia i obłudy. Kościół nie mógł pozostać obojętny. W całej Europie powstawały domy poprawy dla nierządnic. Oczywiście, nie wszystkie prostytutki zdecydowały się poddać surowemu prawu i zmienić profesję. Zwłaszcza że popyt na ich usługi nigdy znacząco się nie zmniejszył. Część kobiet wygnanych z wygodnych domów publicznych, przeniosła się na ulice i do nielegalnych burdeli. Prostytucja zeszła do podziemia.

Libertyni i rajfurki

 

Przełom XVII i XVIII wieku to czas rozkwitu libertynizmu, kwestionowania norm moralnych, religijnych i obyczajowych. Autorytet kościoła słabł, na dworach Francji i całej Europy kwitła rozpusta.

Jak pisze w książce „Najstarszy zawód świata” Marek Karpiński, największe niebezpieczeństwo dla prostytucji to „nie surowość obyczajów, lecz – przeciwnie – ich rozluźnienie, które pociąga za sobą podaż bezpłatnych usług erotycznych”. Ale nawet libertyński wiek XVIII nie zagroził seksbiznesowi. Dostępność „zwykłego seksu” owocowała popytem na coraz bardziej perwersyjne i wyrafinowane uciechy. Rynek usług seksualnych odpowiedział na to zapotrzebowanie ścisłą specjalizacją. Zaczęły powstawać burdele dziecięce i zakłady specjalizujące się w usługach sado-maso, przybytki organizujące orgie, oferujące prostytutki-karlice lub kaleki, młodych chłopców i staruszki… W cenie było dziewictwo – nie tylko ze względu na szczególne upodobania klientów. W dobie szalejących chorób wenerycznych opłata za pierwszeństwo stanowiła rodzaj ubezpieczenia zdrowotnego. Rynek był wielki, zapotrzebowania rozmaite. Ktoś musiał skontaktować ze sobą niewinną dzieweczkę i starego rozpustnika. Wiek XVIII należał więc nie tylko do libertynów, ale także do rajfurek i stręczycielek – przedstawicielek „drugiego najstarszego zawodu świata”.

 

Policja obyczajowa

 

W XIX stuleciu każdy kraj na swój sposób radził sobie z kwestią prostytucji. W purytańskich Stanach Zjednoczonych zakazano jej całkowicie, dziewczęta ścigano na mocy ustawy o włóczęgostwie lub prawa o niemoralnym zachowaniu się.

Praktyczniejsi Francuzi postawili na system reglamentacyjny. Skoro prostytucji nie można zlikwidować, należy ją kontrolować i ograniczyć do domów publicznych. Burdele stały się wówczas rodzajem męskich klubów towarzyskich – wypadało w nich bywać, przy okazji zawierać cenne znajomości i robić interesy, wypadało przyprowadzić tam syna, gdy już osiągnął odpowiedni wiek. Przybytki poddawano regularnej kontroli sanitarnej (syfilis wciąż był istotnym problemem), każda zawodowa prostytutka musiała legitymować się stosownym dokumentem. Nad porządkiem czuwała specjalnie w tym celu powołana policja obyczajowa.

Stręczyciele

 

W Zjednoczonym Królestwie, zgodnie z obowiązującym prawem habeas corpus (ustawa zabraniająca aresztowania obywatela bez zezwolenia sądu), każda próba kontrolowania czy też przymusu stanowiła zamach na wolność jednostki. Prostytutek więc nie rejestrowano i nie zwalczano. Nie każdemu Brytyjczykowi podobała się taka swoboda. W 1888 roku krajem wstrząsnęła seria dokonanych w Whitechapel brutalnych mordów na prostytutkach – dokonywał ich nigdy nieschwytany psychopata znany jako Kuba Rozpruwacz. Miejsce rajfurki coraz powszechniej zaczął zajmować sutener – teoretycznie mający strzec prostytutek przed zagrożeniem, w praktyce sam stanowił niebezpieczeństwo.

 

Podczas pisania tekstu korzystałam z książki Marka Karpińskiego „Najstarszy zawód świata. Historia prostytucji”, Iskry, Warszawa 2010.