Żałuję pierwszego razu

0
89
Rate this post
Wątek pod takim tytułem można znaleźć na większości forów kobiecych. „Żałujące” wpisują się licznie, z rozmaitymi argumentami. Bo za wcześnie. Bo przypadkiem. Bo z niewłaściwą osobą. Bo nie byłam gotowa. Bo bolało. Bo po alkoholu. Bo brakowało świec, muzyki, „romantycznej atmosfery”. Albo – bo wszystko to na raz. Czy warto żałować pierwszego razu?

Oczywiście, pierwszy stosunek seksualny może pozostawić zdecydowanie negatywne wspomnienia. Zwłaszcza wtedy, gdy nie był efektem świadomej, autonomicznej decyzji kobiety, ale na przykład przemocy. Fizycznej (od molestowania czy wykorzystywania aż po gwałt) lub psychicznej – takiej jak szantaż czy naciski ze strony chłopaka. Powody żalu nie zawsze są jednak równie jasne.

Nie tak miało być

Wiele kobiet źle wspominających „pierwszy raz” podkreśla, że gdyby mogły cofnąć czas, zrobiłyby to znacznie później. Ich żal za utraconym dziewictwem to przede wszystkim efekt zderzenia nierealistycznych dziewczęcych wyobrażeń z prozą życia.

Bywa, że nastolatki spodziewają się po inicjacji nieziemskich doznań i romantycznych uniesień rodem z serialu. Nie są natomiast przygotowane na zderzenie z fizjologią własną i partnera, na ból, obopólną nieporadność, niezręczne sytuacje… Żal, że pierwszy raz nie wyglądał tak, jak to sobie wymarzyły, jest nieunikniony.

„Żałuję, bolało, ale jego to wcale nie obchodziło i po kilku minutach było już po…” – wspomina uczestniczka dyskusji na portalu Samosia.pl.

W wieku kilkunastu potrzeby mężczyzn i kobiet zdecydowanie się rozmijają. Młode dziewczyny z trudem przyjmują do wiadomości fakt, że ich rówieśnicy to nie książęta z bajki, ale raczej niezbyt rozgarnięte wulkany hormonów. Stąd nieco absurdalny żal, że brakowało miłosnych wyznań i wyjątkowej atmosfery, stosunek trwał krótko, a on „myślał tylko o sobie”.

„Żałuję, miałam 17 lat, był to pierwszy raz również dla mojego partnera, zero przygotowań, potraktował mnie jak zaspokojenie swojej zachcianki, bolało i nie było w tym żadnej przyjemności i radości…  – pisze ladyL.

Nieudany eksperyment

Część kobiet ma do siebie żal o to, że zdecydowały się na „pierwszy raz” wyłącznie z ciekawości albo pod presją rówieśników (nikt nie chce być „ostatnią dziewicą w klasie”). W efekcie wylądowały w łóżku po alkoholu, czasem z zupełnie przypadkowym partnerem.

„Żałuje i to bardzo, niestety wpływ koleżanek wziął u mnie górę! Zrobiłam to z niewłaściwą osobą…” – pisze anonimowa internautka na portalu Samosia.pl

„Seks bez miłości jest najgłupszą rzeczą, jaką kobieta może zrobić, zwłaszcza jeśli to pierwszy raz. A jeśli dochodzi do tego alkohol, który miesza w głowie, to już w ogóle. Mój pierwszy raz właśnie tak wyglądał. Zrobiłam to, gdy byłam pijana, z facetem, do którego nic nie czułam. Czy żałuję? To chyba oczywiste. Żeby nie powiedzieć, że gdy to wspominam, czuję do siebie obrzydzenie…” – to z kolei uczestniczka dyskusji na portalu „Kowbojki”.

Przytłaczająca większość „żałujących” to jednak (na szczęście) wcale nie ofiary przemocy, młodzieńczej gotowości do eksperymentów czy nadmiernej skłonności do ulegania presji rówieśników. Większość z nich straciła dziewictwo między 17. a 20. rokiem życia. Nie z obcym mężczyzną, ale z ówczesnym chłopakiem, po kilku miesiącach lub latach „chodzenia”. Nie po pijaku na dyskotece, ale we własnym domu. Bez fajerwerków, ale i bez szczególnych rozczarowań. Dlaczego żałują?

Nie poczekałam na księcia

Najpowszechniejszy argument brzmi: zrobiłam to za wcześnie. „Za wcześnie” nie oznacza jednak: „byłam zbyt młoda”, ale: „nie byłam jeszcze z moim obecnym ukochanym”. Wyznania brzmią niemal identycznie:

„Byłam wtedy w związku, ale (…) cały czas tego żałuję i staram się wymazać z pamięci, bo to po prostu nie był ON… brrr, miałam 18 lat, ale to było za wcześnie. Teraz jestem z właściwą osobą już 4 lata, kochamy się (…). Bardzo żałuję, że on nie był moim pierwszym” – pisze na „Kowbojkach” Nika.

„Ja przeżyłam mój pierwszy raz w wieku 19 lat, może późno, ale gdybym mogła to cofnąć, to poczekałabym na mojego chłopaka, już obecnego” – sekunduje jej Liwka21 na portalu Wizaz.pl.

„Żałuję. Miałam wtedy 16 lat. Mówił, że mnie kocha… rozstaliśmy się… Teraz mam idealnego mężczyznę, którego kocham. Szkoda, że to nie z nim straciłam dziewictwo 🙁 ” (anonimowa, Samosia.pl)

Podobnych deklaracji można znaleźć setki. JA strasznie żałuje bo zrobiłam to z poprzednim chłopakiem którego tak nie kochałam a teraz jestem z innym juz 3 lata którego strasznie Kocham i żałuje ze to nie ten piNieliczne zadowolone i „nieżałujące” to te, które mogą z dumą oświadczyć: „do dziś jesteśmy razem”, „zaręczyliśmy się”, „wzięliśmy ślub”.

Wydaje się to zaskakujące – współczesne kobiety (i to niekoniecznie praktykujące katoliczki, argumenty natury religijnej pojawiają się w dyskusjach stosunkowo rzadko), żałują, że nie zachowały „wianka” dla „tego jedynego”. Lub – mówiąc brutalnie – dla „tego obecnego”. Nie mają specjalnie złych wspomnień, nie czują się skrzywdzone, „pierwszy raz” nie pozostawił negatywnych śladów w ich psychice, na swoje obecne życie seksualne się nie uskarżają. A jednak chciałyby cofnąć czas.

Skarb dla małżonka

Błona dziewicza – niewielki kawałek skóry, mający chronić drogi rodne niedojrzałej płciowo dziewczynki przed infekcjami – od wieków jest w naszej kulturze swoistym fetyszem. Zdaniem feministek, mężczyźni przemienili ją w narzędzie kontroli nad kobietami, ich seksualnością i płodnością. Nieprzerwana błona była dla mężczyzny dowodem niewinności – gwarancją, że jego kobieta „szanowała się” i pozostała „nietknięta”. W średniowieczu istniał zwyczaj wywieszania na widok publiczny zakrwawionych prześcieradeł po nocy poślubnej (i biada tej, która nie krwawiła). Mężczyzna mógł mieć wiele partnerek, kobieta musiała pilnie strzec „klejnotu dziewictwa”, by móc złożyć go „w darze” legalnemu małżonkowi.

Dziś nikt nie żąda od partnerki zaświadczenia o dziewictwie, kobiety mogą prowadzić równie bujne życie seksualne, jak mężczyźni. Narzuty kulturowe są w nas jednak zakorzenione bardzo głęboko.

„Długo czekałam. Dziewictwo było moim prezentem dla męża w noc poślubną. Było cudownie, a Miłość w naszym przypadku pisze się przez duże M” – deklaruje anonimowa internautka na portalu Samosia.pl.

Życie jest sumą doświadczeń

Kobiety, które nie były aż tak niezłomne, wciąż czują się nieswojo. Chciałyby złożyć obecnemu partnerowi w rytualnej ofierze coś, czego już nie mają. Wobec tego, nawet, gdy swój „pierwszy raz” dotąd wspominały dobrze – wchodząc w nowy związek, zaczynają żałować straconej „cnoty”. Odwieczne mity dotyczące dziewictwa nakładają się tu na pragnienie kreowania własnej wyidealizowanej biografii, wolnej od błędów i pomyłek.

„Żałowanie przeszłości to powszechna i bardzo smutna ludzka skłonność – mówi Józef Sawicki, psycholog z Firmy Psychologicznej J&Z – obsesyjne myślenie, że kiedyś mogliśmy postąpić inaczej, sprawia, że tracimy z oczu chwilę obecną, tu i teraz. Warto też pamiętać, że życie jest sumą doświadczeń. To właśnie ten, a nie inny „pierwszy raz” doprowadził nas do momentu, w którym jesteśmy teraz. Przekonnie, że gdyby drugi raz był tym pierwszym, to ten pierwszy byłby lepszy – to absurd”.