Wstęp wzbroniony! – czyli granice intymności w związku

0
80
Rate this post
Czy w związku powinno się rozmawiać na każdy temat? Czy partner powinien wiedzieć o tobie wszystko od fizjologicznych szczegółów po najbardziej wstydliwe tajemnice ukryte w rodzinnej szafie? Jakie są granice intymności?

Kiedy zapytasz przyjaciół, większość powie, że jedną z cech charakterystycznych bycia w  związku jest mówienie o rzeczach, których nie zdradziłoby się nikomu innemu. Obie płcie wyrażają swoje sekrety w odmienny sposób, co nie zmienia faktu, że rozmawianie ze sobą na najbardziej skryte dla reszty świata tematy jest właśnie oznaką intymności. Nie zdziw się więc zbytnio, jeżeli twój partner zacznie być zazdrosny po tym, jak zauważy, że zżyłeś się nagle w pracy z osobą przeciwnej płci (zazwyczaj, nawet niechcący, zdradzi cię to, że będziesz o niej częściej mówić: „bo Kasia to, a Tomtek tamto”). Coraz bliższa rozmowa jest bowiem jasnym sygnałem zacierania się granic intymności. Obrazowo rzecz ujmując, wpuszczasz drugiego w kolejne kręgi prywatności, dajesz mu klucze do swojego wnętrza.

Wyznacz granice

Czy istnieją granice takiego wtajemniczenia? Oczywiście! W mądrych przewodnikach możesz przeczytać, że powinno się pielęgnować swój własny „ogródek”, do którego nikt, poza tobą nie ma dostępu. W rzeczywistości każde z nas takie miejsce posiada, chociaż często sobie tego nie uświadamia. Poza tym nie da się partnerowi powiedzieć wszystkiego, nie da się dać mu wszystkiego odczuć: jesteście odrębnymi jednostkami i całe szczęście, ponieważ właśnie to czyni waszą relację bogatszą. Nie musisz się więc obawiać, że powiesz kochankowi wszystko. Nie powinieneś również się czuć do tego zobligowany. Nie da się! Śpij więc spokojnie (ale uważaj na to, co mówisz przez sen.

Chwyć byka za rogi

Jedno jest pewne: werbalna otwartość w relacji procentuje, szczególnie jeżeli oboje ją czynnie praktykujecie. Natomiast jeżeli ty jesteś gadatliwą ekstrawertyczką a on introwertycznym mrukiem, który tylko rzadko jest w stanie podzielić się z tobą swoimi przeżyciami, emocjami, czy wątpliwościami, prędzej czy później może się okazać, że macie pod górkę i że wasz związek jest trochę jak stół z powyłamywanymi nogami: nie ma się na czym utrzymać.

Weź na przykład jeden z najbardziej delikatnych i skomplikowanych tematów w związku: seks. Jego technika miłosna nie do końca spełnia twoje oczekiwania, ale milczysz jak zaklęta, ponieważ jesteś przekonana, że kiedy mu to zdradzisz spakuje walizki? Uwielbiasz miłość francuską, ale nie masz odwagi jej tego powiedzieć, ze strachu, że, tak jak trzy lata lat temu popatrzy na ciebie z obrzydzeniem, odwróci na drugi bok, albo gorzej, wyśmieje. W takim razie macie problem i pora wziąć przysłowiowego byka za rogi.

Rozmawiaj

Kochasz ją, a ona ciebie, tak? Życzycie sobie dobrze, macie do siebie zaufanie? Ty wiesz, jaką ona lubi pić kawę na śniadanie, a ona, że wolisz jajecznicę na maśle?  W takim razie, poza twoimi lękami, nie ma powodu, żeby rozmowa o seksie zeszła na manowce, pod warunkiem, że powiesz co czujesz, czego pragniesz, czego się obawiasz, a nie przedstawisz kochankowi księgę skarg i zażaleń, która skutecznie zablokuje wszelki dialog. W ostatecznym rozrachunku chodzi przecież o to, żebyście się odnaleźli, albo wręcz otworzyli na nową jakość intymności, której jeszcze nie zaznaliście. Skupili się na przyszłości, a nie na praniu starych brudów.

 

Po wielu latach milczenia może się okazać, że ona bardzo by chciała wziąć cię do ust i pragnie, żebyś zrobił jej dobrze, liżąc jej łechtaczkę, ale obawia się, że jej albo twój zapach będą nieprzyjemne, lub że zrobicie sobie fizyczną krzywdę. Ty, kochanku, możesz zaś się dowiedzieć, że w przeciwieństwie do tego filmu, który oglądałeś lata temu późną nocą w hotelu, dobry seks nie polega dla niej na zmianie pozycji co trzydzieści sekund. Od słowa do słowa zaczniecie się zastanawiać, jak to zmienić. Na koniec zostanie być może obopólne zdziwienie: jak, to, wystarczyła  rozmowa? Raz jeszcze, niekoniecznie musicie ze sobą prowadzić długi dialog w ogniu akcji Natomiast potem, lub nazajutrz, przytulając się do siebie, nie zapominajcie o tym, że sypialnia jest najbardziej intymnym z waszych miejsc. Miejscem, w którym możecie znieść istniejące między wami bariery. Oczywiście na tyle, na ile chcecie i potraficie. Odgórny przepis na granice  intymności  ułatwiłby Wam może życie, ale nie ma dwóch identycznych związków na tej planecie, musicie sobie więc poradzić sobie sami. Razem!

 

Podobnie jest z decyzjami dotyczącymi twojego codziennego, bardziej prozaicznego życia. Czy przeszkadza ci, że on wchodzi do łazienki i siusia, kiedy ty siedzisz w wannie albo myjesz zęby? Czy chcesz ją oglądać, kiedy zmienia zużytą podpaskę lub czyści sobie zęby nicią dentystyczną?

 

Raz jeszcze przyda ci się ustalenie z partnerem, co potrafisz, a czego nie chcesz zaakceptować. Bądź też gotowy przyznać się, jeżeli do czegoś dojrzejesz, albo coś cię zacznie uwierać,  nawet po wielu latach -a tak może się zdarzyć.

Zmień zasady

Pamiętaj też, że kiedy zmieniasz partnera zmieniają się również zasady. Każdy związek ma inną dynamikę i inny poziom intymności. Może się nagle okazać, że mówienie bądź robienie czegoś, co ci się wydawało nie do pomyślenia z Tomkiem jest najprostszą rzeczą pod słońcem z Markiem. W miłości jest zawsze jakaś cząstka wielkiej niewiadomej, potocznie nazywanej chemią.

Najtrudniejsze jest zaś tę chemię utrzymać, kiedy ulotni się pierwsze zauroczenie. Zastanów się więc, zastanów się dobrze, czy chcesz, żeby ona za dziesięć lat wiedziała, że raz na jakiś czas onanizujesz się w pracy, myśląc o kobietach spotkanych na ulicy, a on był świadom tego, że co 3 dni wycinasz sobie włoski w nosie i uszach? Na niektóre sprawy warto czasami spuścić zasłonę milczenia, żeby zachować odrobinę tajemnicy, fascynującą drugiego. Babcina mądrość, godna zapamiętania, nawet jeśli się z niej w głębi ducha jeszcze wczoraj śmiałeś!