Znasz przysłowie, że czas leczy rany? Nie wierzysz jednak, tak bardzo boli cię odejście ukochanej osoby. I jesteś przekonana, że będziesz cierpieć już zawsze. Gotuje się w tobie od niezgody na to, co cię spotkało, jesteś wściekła na faceta, przez którego teraz cierpisz, masz depresyjne myśli typu „życie nie ma sensu”. Kiedy odchodzi ktoś, kogo kochasz, przeżywasz wiele negatywnych i trudnych emocji: gniew, poczucie zdrady, zazdrość, chęć zemsty, spadek samooceny. Rozstanie to jedna z najtrudniejszych życiowych sytuacji.
Tymczasem mózg jest tak skonstruowany, że z czasem naprawdę zapomnisz o cierpieniu. Będziesz pamiętała, że cierpiałaś, ale już samego uczucia „jak to jest, gdy się cierpi” – nie. Jeśli w chwili rozstania będzie to dla ciebie choćby minimalną pociechą – pamiętaj o tym, że każda rana kiedyś się zagoi. Każdą odmowę i porażkę kiedyś zaakceptujesz. I jeszcze będziesz się dziwiła, że z powodu takiego faceta przepłakałaś tyle godzin. Ale zanim czas uleczy rany, możesz pomóc sobie przetrwać rozstanie.
Żałuj, to potrzebne
Wieczne rozpamiętywanie porażek nie ma sensu i jest tylko źródłem bólu. Ale krótko po rozstaniu masz prawo cierpieć – i odreagowywać to cierpienie. Im dłużej trwał związek, tym dłużej będzie trwał okres żałoby, który przyjdzie po rozstaniu. Taka żałoba jest naturalna i trzeba sobie na nią pozwolić. Oprócz możliwości opłakania tego, co było (jeśli jest tego warte), przygotowuje cię na to, co będzie. Inaczej żal, smutek i lęk zagnieżdżą się w twoim sercu, sprawiając, że zaczniesz na miłość spoglądać z rozczarowaniem i goryczą. Ze starym partnerem trzeba się naprawdę pożegnać, by móc wejść w nowy związek z czystą kartą. Przygotuj się też na to, że im większa strata, tym głębsza i dotkliwsza żałoba. Ale to chyba naturalne – przecież nie można stracić kogoś bardzo ważnego bez mrugnięcia okiem, prawda?
Krzycz i drzyj zdjęcia
Jednak fakt, że trzeba przejść przez żałobę wcale nie oznacza, że masz potulnie przyjmować ciosy od losu. Nie musisz cierpieć bezobjawowo.
- Jeśli tylko miałoby ci to przynieść ulgę, podrzyj wszystkie wasze wspólne zdjęcia – albo odetnij kochanka i spal wszystkie fragmenty, na których jest jego twarz. Ale najpierw dorysuj na każdym zdjęciu wąsy, czarne zęby, wory pod oczami itp. Poużywaj sobie!
- Szukaj też wsparcia przyjaciół. Wypłacz się komuś porządnie – i to nie jeden raz, jeśli potrzebujesz. Jeden tylko warunek: to musi być osoba dyskretna, która twojej opowieści i zwierzeń nie puści dalej w świat. Nie tylko dlatego, że zdradzi twoje tajemnice – także dlatego, że mówienie źle o byłym chłopaku świadczyłoby, że brak ci klasy. Tego sobie nie funduj.
- Możesz też pisać pamiętnik – to pomaga uporać się z emocjami, wyrazić je i uporządkować. Czyściutko, bez świadków.
Są dwie szkoły przeżywania rozstań:
- Jedna mówi, że stare trzeba wyrwać z życia z korzeniami: powinno z twojego otoczenia zniknąć wszystko, co mogłoby ci przypominać o dawnej miłości. Kasujesz wszystkie smsy, nawet – a może zwłaszcza – te miłosne, z dobrych czasów. Wyrzucasz zdjęcia, oddajesz ramki, poduszeczki i kaktusiki, które dostałaś od niego w prezencie.
- Druga: że smsy należy zapisać w zeszyciku, który wraz z wszelkimi pamiątkami trzeba schować gdzieś głęboko – i wrócić do nich dopiero wtedy, kiedy ci na dawnym kochanku przestało zależeć.
Nie plotkuj
Możesz czuć pokusę, by zemścić się na kimś, kto tak bardzo cię skrzywdził. Kobiety wpadają na różne pomysły. Jedne starają się zrobić byłemu „czarny PR”, obmawiając i puszczając w obieg różne brzydkie plotki. Pomijając fakt, że to nie jest zachowanie na poziomie, może spowodować wiele konfliktów pomiędzy wspólnymi znajomymi, a tobą – konfliktów i antypatii, które będę trwały dłużej, niż faza wylewania łez. W dodatku twój były może zmienić się z byłego kochanka w aktualnego wroga. I obudzisz się nie tylko bez faceta, ale i bez znajomych.
Unikaj spotkań
Czasem dziewczyny paradują przed dawnym kochankiem z kimś nowym, afiszując się ze swoim szczęściem. Niestety, to nie działa: on nie dba o to, czy jest ci dobrze, czy nie. A jeśli zbyt szybko znajdziesz kogoś nowego – to dla niego tylko dowód na to, że płytka była to miłość i dobrze zrobił odchodząc.
Kiepskim pomysłem jest też śledzenie kolejnych podbojów byłego czy „przypadkowe” wpadanie na niego na szlakach, które regularnie przemierza. Po co ci to? To tylko doda bólu do już przeżywanego cierpienia – zwłaszcza widok byłego z nową dziewczyną, roześmianych i szczęśliwych. Lepiej też nie żywić nadziei, że jak cię zobaczy, to jego serce zmięknie i do ciebie wróci. Skoro odszedł, to pewnie na tyle długo bił się z myślami, że podjął przemyślaną decyzję. Odchodzenie też wcale nie jest łatwe i skoro się człowiek na to zdobywa, to tego chce. A ty, żywiąc jakieś nadzieje, będziesz tylko dłużej cierpiała. Nadzieja umiera ostatnia, jednak im prędzej zrozumiesz, że to się skończyło i nie ma powrotu – tym lepiej dla ciebie. Krócej będziesz cierpiała.
Nie analizuj tego co było
Nie ma sensu pytać go, dlaczego odszedł – chyba że jest na tyle elegancki, by w momencie rozstania podjąć próbę wyjaśnienia swoich motywów. Jednak tak naprawdę mężczyzna często sam nie umie nazwać powodów – wie tylko, że ma dość. A zresztą, nawet, jeśli będziesz wiedziała – czy to ci w czymś pomoże? Ty masz teraz lizać rany, a nie analizować mądre czy niemądre posunięcia kogoś, kto już powinien przestać cię interesować…
Nie ma też sensu analizować „dlaczego się nam nie udało”. Kiedyś – tak, ale teraz, na gorąco – nie. Dziś brak ci koniecznego do wyciągania mądrych wniosków dystansu. Zgnębiona i obolała będziesz miała tendencje do obarczania siebie odpowiedzialnością za fiasko miłości, szukania winy w sobie. A przecież do tanga trzeba dwojga. Nawet, gdy on stara się winę za rozstanie zrzucić na ciebie, bo to ty byłaś „nie taka” lub robiłaś nie to, co trzeba – nie daj się obarczyć odpowiedzialnością. Być może on po prostu nie umiał być z taką osobą jak ty – ale tobie niczego nie brakuje. I nie pozwól sobie tego wmówić!
Nie idź z eks do łóżka
Ty masz nadzieję, że on to robi z miłości, bo wciąż coś do ciebie czuje. I może jednak wróci? On, owszem, czuje, że cie pożąda. I cieszy się z „darmowego” seksu – nie musi świadczyć tych usług, co dawniej – być wierny, przynosić kwiatów, troszczyć się o ciebie – a dostaje to, na czym mu zależy. Gratis! Idealna sytuacja, marzenie każdego byłego faceta, męskie niebo. A gdy zrobisz mu jakiś wyrzut, wyrazisz zawiedzione nadzieje, usłyszysz „przecież nic ci nie obiecywałem; powiedziałem, że zrywam z tobą. Myślałem, że tobie też chodzi tylko o seks”. „Tylko seks” – na nic więcej nie licz.
Nie przyjaźnij się z byłym
To podejście rodem z amerykańskich filmów: rozstali się, ale teraz się przyjaźnią. Taki wątek, dwojga zaprzyjaźnionych „byłych” pojawia się często w komediach romantycznych. W życiu jest z tym nieco trudniej. Owszem, możecie jeszcze być przyjaciółmi, ale nie teraz. Najwcześniej za kilka lat. A może nawet i to nie – bo za kilka lat uznasz, że nie masz mu zwyczajnie nic do powiedzenia. No hard feelings, ale po co tracić czas?