Pomysły na grę wstępną

0
77
Rate this post
W początkowej fazie związku sam widok partnera rozpala do białości i dodatkowe podniety wydają się zbędne. Z czasem jednak namiętność nieco słabnie i potrzeba więcej czasu, żeby osiągnąć pełną satysfakcję ze zbliżenia. To dobry moment, by przypomnieć sobie o grze wstępnej – dać sobie na nią czas, zadbać o nastrój, udoskonalić technikę i całą zabawę podnieść do rangi sztuki. Bo gra wstępna to dużo więcej niż tylko rozgrzewka przed seksem.

Powolny, zmysłowy dotyk, czułe słowa, przedłużanie w nieskończoność drogi do spełnienia – dla niektórych to wręcz istota seksu, przy której sam orgazm jest tylko wisienką na torcie. Zwolenniczkami długich wstępów są przede wszystkim kobiety. To w dużej mierze kwestia fizjologicznej konieczności – mężczyźnie na przebycie drogi od pierwszej myśli o seksie, przez erekcję aż do wytrysku w zupełności wystarczą trzy minuty. I choć tak zawrotne tempo osiągają zazwyczaj tylko nastoletni chłopcy, nie zmienia to faktu, że kobiecy „program minimum” (od podniecenia do orgazmu) to 13 minut, czyli ponad 4 razy dłużej. Zaledwie 30-40% pań usatysfakcjonuje stosunek niepoprzedzony żadnymi pieszczotami.

 

Nie znaczy to oczywiście, że każdy mężczyzna będzie za wszelką cenę dążył do błyskawicznego stosunku i równie błyskawicznego szczytowania. Podobnie kobieta nie przed każdym zbliżeniem będzie bezwzględnie domagać się kompleksowych pieszczot całego ciała. Gra wstępna nie musi trwać godzinami. To, ile czasu jej poświęcimy, zależy od indywidualnych upodobań, temperamentu albo po prostu nastroju w danej chwili. Na szczęście to gra występująca w wielu wariantach – dla długo- i krótkodystansowców, dla początkujących i zaawansowanych, na każdą okazję.

Moc słów i wyobraźni

Nawet jeśli potrzebujesz wyjątkowo dużo czasu, żeby nastroić się na miłość, wcale nie oznacza to, że musisz spędzić w łóżku całe przedpołudnie, podczas którego twojemu partnerowi zdrętwieje język i palce.

 

Jak zauważył brytyjski pisarz Terry Pratchett, „najdziwniejsze w ludzkim seksie jest to, jak trwa, choćby ludzie byli całkowicie ubrani”. To fakt – seks zaczyna się w głowie, a gra wstępna to nie tylko poprzedzające stosunek igraszki. Erotyczną zabawę można rozpocząć na długo przedtem, zanim znajdziecie się w sypialni. Czasem warto więc zacząć dzień od obiecania sobie i partnerowi gorącego seksu wieczorem. A potem konsekwentnie budować nastrój, subtelne podkręcając erotyczne napięcie – spojrzeniem, aluzją czy wysłanym w środku dnia pikantnym sms-em (np. ze szczegółową informacją, co chciałabyś, żeby z tobą zrobił, gdy już znajdziecie się w łóżku). Słowa mają wielką moc – oddziałują na wyobraźnię, mogą więc podniecać równie silnie, jak dotyk czy widok nagiego ciała. Jeśli od rana będziesz nastrajać się na seks, może się okazać, że – gdy już wreszcie traficie do sypialni – dodatkowa rozgrzewka nie będzie potrzebna.

Program ekspresowy

A jeśli ochota na seks pojawia się spontanicznie i znienacka, na przykład na godzinę przed zaplanowanym wyjściem z domu? Nie tylko mężczyźni lubią szybkie akcje. My także chcemy czasem jak najprędzej przejść do rzeczy. Smyranie karku piórkiem lub pieszczenie palców stóp wywoła wówczas raczej irytację, niż ekscytację. Błędem byłoby jednak sądzić, że szybkie numerki nie wymagają żadnej gry wstępnej. Wręcz przeciwnie – wymagają, tyle że równie ekspresowej, jak sam „numerek”.

 

Jeżeli nagły apetyt na seks pojawił się u was obojga jednocześnie, połowę drogi (stwarzanie nastroju, budowanie napięcia etc.) macie już za sobą. Nawet jednak, gdy nadążasz za swoim partnerem, twoje ciało może nie nadążać za tobą. By szybko i skutecznie przejść do „dania głównego”, najlepiej postawić na erotyczne pewniaki – zdecydowane i śmiałe pieszczoty tych części ciała, które najsilniej reagują na bodźce. Jedną z najbardziej (przez obie płcie) pożądanych form gry wstępnej stanowi seks oralny. Nie tylko błyskawicznie przygotowuje do stosunku i dostarcza wyjątkowo silnych doznań, ale jest też wyrazem pełnej akceptacji dla ciała partnera.

Dłuższą drogą do celu

Ograniczenie pieszczot do miejsc oczywistych (twoje piersi i wagina, jego penis i jądra) jest rozsądnym wyjściem, gdy na grę wstępną możecie przeznaczyć tylko kilka minut. Jeśli jednak macie więcej czasu, warto stopniować napięcie. Zazwyczaj – i nie tylko w łóżku – bardziej cenimy to, na co musimy zapracować. Długo wyczekiwana przyjemność smakuje lepiej.

 

Dlatego dobrze najpierw zająć się tymi częściami ciała partnera, które (pozornie) mniej kojarzą się z seksem. Głowa czy stopy – to, od którego końca zaczniesz, nie jest istotne. Wprawdzie strefa erogenna mężczyzny to przede wszystkim okolica genitaliów, jednak dotykanie innych części ciała także nie będzie mu obojętne. Brodawki sutkowe, kark, plecy czy wewnętrzna strona ud – jeśli nie sięgniesz od razu po penisa, możesz łatwo zweryfikować twierdzenie, że mężczyzna „ma tylko jedną dźwignię”.

Imperium zmysłów

Celebrowanie gry wstępnej to także świetna okazja, by dostarczyć bodźców wszystkim zmysłom. Masaż całego ciała zrelaksuje i odpręży po ciężkim dniu, wspólny posiłek (byle nie za obfity) – podkręci erotyczne napięcie. Nie musi to być od razu mityczna kolacja przy świecach, z ostrygami i szampanem. Owoce, czekoladę czy bitą śmietanę możecie zabrać nawet do łóżka (i naprawdę nie warto przejmować się faktem, że po wszystkim wasza pościel będzie wyglądać jak śliniak trzylatka). Muzyka uwrażliwi słuch, perfumy wpłyną na zmysł powonienia (choć lepiej nie przesadzać – najbardziej erotyczny jest naturalny zapach czystego ciała, lepiej go więc delikatnie podkreślać, niż zabijać chemią). Delikatne tkaniny, takie jak jedwab czy aksamit, zwiększą wrażliwość dotykową. Podobne zalety ma gra w ciepło-zimno – naprzemienne schładzanie i ogrzewanie skóry partnera (zwłaszcza klatki piersiowej) to bardzo silny bodziec. Przydadzą się kostki lodu i szklanka gorącej (byle nie za bardzo) herbaty.

Dzień odkrywcy

Wzajemna znajomość własnych ciał i ich reakcji jest nie do przecenienia. Nie znaczy to jednak, że na pewnym etapie związku możemy zdać się na rutynowe „naciskanie guzików”. Jeśli wasze zbliżenia coraz częściej poprzedzone są tą samą, niezmienną sekwencją ruchów (pocałunek – wzajemne rozbieranie – pieszczoty górnej połowy ciała – seks oralny – założenie prezerwatywy, razem równo 10 minut) – warto coś zmienić.

 

Dobrym pomysłem będzie potraktowanie stałego partnera jak nowego kochanka, którego po raz pierwszy oglądasz nago. Dotykaj wszędzie i na rozmaite sposoby, badaj ciało ustami i palcami, w różnym tempie i z różnym nasileniem – tak, jakbyś nie miała pojęcia, co go kręci i dopiero próbowała to ustalić. Wrażliwość ciała nie jest stała i niezmienna. Jeśli więc dawno temu pieszcząc uszy partnera wywołałaś u niego łaskotki i atak śmiechu – spróbuj jeszcze raz, bo może tym razem efektem będzie natychmiastowa erekcja. Warto co jakiś czas sprawdzić stan rzeczy.

 

Ważne też, by podczas takich poszukiwań zdać się raczej na własną intuicję, niż dostępne w kobiecych czasopismach „instrukcje obsługi” osobnika płci przeciwnej. Każdy z nas jest inny. Zamiast „zakreślić językiem pięć kółek wokół pępka partnera, następnie przesunąć się dwanaście centymetrów w prawo i zamruczeć zmysłowo” – eksperymentuj na własną rękę.

Gry i zabawki

Dla niektórych par lekarstwem przeciw rutynie jest także odgrywanie erotycznych scenariuszy. Nauczyciel i uczennica, pani i niewolnik… zabawa w erotyczny teatr wymaga przede wszystkim wyobraźni i czasu (jeśli macie dla siebie pół godziny, lepiej ograniczyć się do wersji wyłącznie werbalnej) niekiedy także kostiumów i rekwizytów. Finał jest do przewidzenia, jednak czas poświęcony na przygotowanie i odegranie scenariusza to często bardzo rozbudowana i dająca wiele radości gra wstępna.

Rekwizyty niezbędne do stosunku są siłą rzeczy dość ograniczone. Tymczasem w grze wstępnej można wykorzystać znacznie więcej, niż tylko nagie ciała. I wcale nie trzeba się w tym celu udawać do seks shopu po lateksowe wdzianka czy wibrujące gadżety na baterie. Do łóżka można zabrać praktycznie wszystko (z wyjątkiem ostrych przedmiotów i pompki do roweru). Jeśli zamierzacie zabawić się – na przykład – w grę w dominację i uległość, jedwabny szal będzie równie dobry, jak kajdanki z futerkiem. A biały kuchenny fartuszek w zupełności wystarczy, żeby odegrać seksowną pielęgniarkę. Ostatecznie, od jakości kostiumu ważniejsze jest to, co mówisz i robisz. Zwłaszcza, że kostium szybko zdejmiesz.