Nowy rodzaj orgazmu – udawany

0
118
Rate this post
Udawanie orgazmów powoli staje się sportem narodowym Polek. Szacuje się, że połowa żeńskiej populacji naszego kraju nigdy nie szczytowała lub aktualnie nie osiąga pełnej satysfakcji ze swoim partnerem. Tylko nieliczne potrafią otwarcie o tym rozmawiać, większość woli odgrywać oscarowe role w swoich sypialniach.

Należałoby zadać podstawowe pytanie, dlaczego kobiety w ogóle udają orgazm? Przecież to okłamywanie partnera i odbieranie sobie przyjemności z seksu na własne życzenie. Czy naprawdę wstyd przed rozmową i lęk przed zranieniem uczuć mężczyzny są tak silne?

Udaję, bo będzie mu przykro

Kobiety to prawdziwe altruistki. Nieważne, że seks od dawna nie sprawia im przyjemności i w zasadzie stał się jedynie „małżeńskim obowiązkiem”. Liczy się tylko to, że na co dzień w związku się układa i nie ma sensu niszczyć tego jakimś orgazmem. Przecież jemu, mężowi / partnerowi / chłopakowi zrobiłoby się przykro, gdyby się dowiedział, że jego starania do niczego nie prowadzą. Nie ma potrzeby tak go ranić.

Udaję, bo inaczej mnie zostawi

Mężczyźni często podkreślają, jak ważny jest dla nich dobry seks w związku. Dobry, to taki, który daje im przyjemność i poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Tym obowiązkiem jest oczywiście okazanie się super kochankiem i regularne zaspokajanie swojej partnerki. Jeżeli kobieta jest świadoma tego wręcz ambicjonalnego podejścia, będzie udawała, żeby spełnić oczekiwania mężczyzny. Dlaczego? Ze strachu, że jeżeli tego nie zrobi, on odejdzie.

Udaję, bo chcę, żeby już skończył

Taka sytuacja zdarza się wtedy, gdy kobieta pogodziła się faktem, że jej partner jest fatalnym kochankiem i seks to dla niej rutynowa czynność przed pójściem spać. Mężczyzna inicjuje stosunek, ona mu się poddaje, w międzyczasie zastanawiając się nad tym, co zrobi jutro na obiad. Kiedy minie odpowiednia ilość czasu, rozpoczyna przedstawienie. Wszystko jest pozbawione emocji i nawet samą kobietę powoli przestaje rozczarowywać.

Udaję, bo partner już mnie nie pociąga

Po dawnej namiętności nie pozostało nawet wspomnienie. Mężczyzna, z którym żyje, jest dobrym człowiekiem, dlatego od niego nie odejdzie. Ale żar z dawnych lat już nie powróci. Udaje ze wszystkich wymienionych powyżej powodów.

Udaję, bo sama nie wiem, co zrobić, żebym miała orgazm

Ten przypadek dotyczy najczęściej młodych dziewczyn, które dopiero zaczynają współżycie i jeszcze nie wiedzą, co dokładnie może dać im największą przyjemność. Ciężko im odpowiednio pokierować partnera, a presja „bycia kochanką idealną” powoduje, że wstydzą się szukać nowych doznań razem z nim.

Udaję, bo nie chcę wyjść na oziębłą

Ta grupa bardzo dba o dobrą reputację. Za wszelką cenę chcą uniknąć przypięcia łatki „zimnej”, „kłody” lub „drętwej”. Nieważne, że udają, ważne, że jak dotąd żaden ich partner nie był rozczarowany.

Udaję, bo orgazmu mieć nie mogę

Zaburzenie to nazywane jest anorgazmią i opisuje stan, kiedy mimo wszystkich objawów podniecenia, kobieta nie szczytuje. Jego bezpośrednie przyczyny nie są znane, ale lekarze przychylają się do teorii, że ma ono podłoże psychologiczne związane z presją przeżywania orgazmów przez kobiety. Zamiast skupiać się na odczuwaniu przyjemności, już od momentu rozpoczęcia stosunku wpadają w panikę, czy tym razem się uda. I zazwyczaj się nie udaje.

Czy można coś z tym zrobić?

Oczywiście, idealnie by było, żeby wszystkie kobiety, które udają orgazmy, regularnie bądź też raz na jakiś czas porozmawiały o tym szczerze ze swoimi partnerami. Jesteśmy jednak świadomi tego, że skoro problem rozwija się od pewnego czasu, przełamanie się i podjęcie tego tematu w wielu wypadkach mogłoby w ogóle nie nastąpić. Dlatego sugerujemy dwa inne rozwiązania.

Kobieto, dotykaj się sama!

Czyli innymi słowy, dowiedz się, co lubi twoje ciało. Odkryj, co sprawia ci przyjemność, wywołuje gęsią skórkę i podnieca. Wiedzę zdobytą podczas masturbacji będziesz mogła spróbować przekazać potem partnerowi. Dla przełamania bariery psychicznej polecamy wypić „przed” kieliszek szampana. Przecież to afrodyzjak!

Twój przyjaciel lekarz

Wiemy, że mimo szczerych chęci żaden tekst nie jest w stanie zdiagnozować przyczyn problemu, może jedynie rzucić światło na jego prawdopodobne powody. Dlatego gorąco namawiamy wszystkie kobiety na wizytę u seksuologa bądź psychologa. Tylko specjaliści będą w stanie precyzyjnie określić, skąd bierze się niemożność przeżywania orgazmu, i zaproponować pomoc. Nie ma nic złego w szukaniu odpowiedzi ani tym bardziej w chęci przeżywania orgazmów.