Dlaczego warto grać trudną do zdobycia

0
69
Rate this post
Dziś kobiecie wolno wszystko. Ma ochotę uprawiać seks na pierwszej randce? Nic nie stoi na przeszkodzie! Jednak, choć wolność nęci, strategia „trudnej do zdobycia” przynosi więcej zysków. Poznaj 10 powodów dla których warto grać trudną do zdobycia.

Zastanawiasz się, dlaczego niektóre kobiety grają „hard to get”? Po co udawać, zapytasz, skoro dziś szybki seks w żeńskim wykonaniu jest na porządku dziennym i nikogo nie dziwi? To prawda, ale to gra na zwłokę i oczekiwanie rodzą prawdziwe napięcie i ekscytację. Napięcie, którego mężczyzna może się pozbyć tylko… zdobywając ciebie. Nad tą bardziej tradycyjną postawą też warto się zastanowić. Oto dziesięć powodów. Całkiem poważnych…

1. Testujesz faceta

Czasem dobrze jest nie tylko udawać trudną do zdobycia, ale wręcz puścić w obieg plotkę, że się tak właśnie postępuje (nowo poznanych facetów, zwłaszcza w sytuacjach knajpiano-klubowych, można wprost o tym uprzedzić). To rodzaj pierwszego sita: jeśli mężczyźnie zależy wyłącznie na seksie, i to najlepiej szybkim i bez zbędnego zawracania głowy (czytaj: bez zobowiązań i bez wydatków większych, niż dwa drinki), trudne do zdobycia kobiety będzie raczej omijał. Bo to dla niego oznacza starania, wydatki, czas – a efekt niepewny… Dlatego dziewczyny, znane jako „niełatwe”, nie stanowią celu dla łowców szybkich nagród. Jeśli nie chcesz zostać potraktowana jak jednorazowa przekąska, lepiej jest przystroić się w opinię kobiety, którą trzeba zdobywać. Długo!

2. Dajesz znać: o mnie można myśleć na poważnie

Choć brzmi to staroświecko, mężczyźni często cierpią na syndrom dziwki i dziewicy. Co to znaczy? To, że wciąż dzielą kobiety na takie, z którymi uprawia się seks – najlepiej perwersyjny, wspaniały, podniecający i „brudny” – oraz na te, z którymi się żeni. Jak się możesz domyślać, kobiety należące do tej drugiej kategorii to niemalże święte – z nimi kupuje się mieszkania i płodzi dzieci, seks ograniczając do małżeńskiego minimum. Facet, cierpiący na syndrom dziwki i dziewicy, mając ochotę na odrobinę prawdziwej erotyki, seks oralny, analny czy jakiekolwiek inne „udziwnienia” prędzej zdradzi żonę, niż jej coś takiego zaproponuje – bo z żonami „takich rzeczy” się nie robi. Żony się szanuje. Ale najpierw wybiera się na żonę… kobietę trudną do zdobycia. Wprawdzie wielu mężczyzn jest wolnych od tego syndromu, a inni, choć są nim dotknięci, cierpią na jego łagodną postać; jednak w dalszym ciągu przykładają do kobiet dwie miary: ta jest dobra w łóżku, tamta jest dobra na żonę. Lepiej jest trafić z marszu do tej drugiej kategorii – bo że jesteś dobra w łóżku jeszcze mu zdążysz udowodnić.

3. Kwestia oceny

Choć to mało dżentelmeńskie i bardzo niedojrzałe, mężczyźni często rozmawiają o kobietach. Wymieniają się uwagami i doświadczeniami. Dotyczy to zwłaszcza dziewczyn, które po prostu „zaliczyli”, a z którymi nie łączyło ich nic więcej. Jeśli nie chcesz trafić do kategorii dziewczyn, o których panowie wymieniają informacje typu „dobrze robi loda” albo „lubi się bzykać pod chmurką” czy „startuj do niej, ona nie odmawia” – lepiej kilku odmów, a innych dobrze przećwicz, zanim ich wpuścisz do sypialni. Wtedy dalej będą o tobie rozmawiać, ale informacja będzie raczej brzmiała „stary, z tą ci nie pójdzie łatwo, ona jest… trudna do zdobycia”.

4. Poczucie wartości

Człowiek to stworzenie, które bardziej szanuje to, co go więcej kosztowało. Wszystko jedno: czasu, energii czy pieniędzy – a najlepiej wszystkich trzech czynników jednocześnie. Wyobraź sobie, że wymarzyłaś sobie jakiś gadżet, niech to będzie super kiecka. Jeśli pójdziesz do sklepu, wyjmiesz pieniądze, których masz sporo w kieszeni i ją po prostu kupisz, będzie to jedna z tysięcy kiecek, jakie wisiały w twojej szafie. Jeśli jednak najpierw musiałaś na nią zarobić, po drodze marząc, że już ją masz i nosisz – a wyglądasz w niej cudownie! – a starania zajęły ci kilka tygodni (lub, lepiej, miesięcy) – to ekstaza, jaką poczujesz, jak już weźmiesz ją w dłonie i pozwolisz materiałowi spłynąć w dół twojego ciała będzie niezapomniana! Dzieciom będziesz opowiadać, jak bardzo chciałaś tej kiecki i jak zaangażowałaś całą energię, żeby ją zdobyć. A teraz wyobraź sobie, że tak samo pragnie ciebie mężczyzna. Jeśli chcesz, by naprawdę cenił to, co dostanie, pozwól mu najpierw tęsknić, marzyć, pragnąć, starać się i zdobywać.

5. Duma z łupu

Podobno mężczyźni w głębi duszy wciąż są myśliwymi – jak przed tysiącami lat. Tyle tylko, że dziś „polują” na franki szwajcarskie, dobre samochody i piękne kobiety. Jeśli będziesz miała opinię trudnej do zdobycia, każdy rasowy myśliwy będzie chciał mieć cię w swojej kolekcji. Bo czym się można naprawdę pochwalić przed innymi (czytaj: męską konkurencją): czymś, co każdy może mieć, czy czymś, co mam tylko ja – lub mają naprawdę nieliczni? Taki towar jest naprawdę kuszący, choć tylko dla tych ambitnych – więc opinia trudnej do zdobycia to tak naprawdę wabik, tyle tylko, że na „lepszy sort” facetów.

6. Satysfakcja z posiadania

Amerykanie przeprowadzili kiedyś badania, które sprawdzały, z jakich zakupów konsumenci mają większą satysfakcję (chodziło oczywiście o to, by lepiej i więcej sprzedawać). Wyniki: choć cenimy sobie wygodę i szybkie zaspokajanie potrzeb, to większą frajdę i satysfakcję mamy z tego, co trzeba było zdobyć – nawet, jeśli owo „zdobywanie” wymagało tylko wspięcia się na wyższą półkę lub poproszenie sprzedawcy, by coś przyniósł z magazynu. To samo dotyczy związków: im więcej barier musimy przełamać, by być razem, tym większą mamy satysfakcję z bliskości i intymności. Dlatego nie dawaj się zdobyć szybko…

7. Radość polowania

Powiedzenie, że chodzi o to, by gonić króliczka, a nie o to, by go złapać, powinno być dla ciebie ważną wskazówką. Kryje się w nim głęboka prawda: facet chce zdobywać. Owszem, mężczyźni deklarują, że lubią pewne siebie kobiety, które po prostu sięgają po to, na co mają ochotę. I bardzo ich kręci seks z babką, która przychodzi i mówi „zrób to i to, chcę tego i tego” i w ogóle nie bierze pod uwagę możliwości protestu. Ale jak tylko ta kobieta z nimi skończy, zbierają spodnie i skarpetki i… udają się na szlak – zapolować na kogoś, kogo sami wybiorą. I za kim będą gonić z wielką przyjemnością. Taka zdobycz bardziej im „smakuje”.

8. Pewność niepewnych

Jeśli podoba ci się facet, który jest mało pewny siebie, zamiast ułatwiać mu sprawę, powinnaś mu zdobywanie siebie utrudnić. Oczywiście umiarkowanie, żeby się biedak za szybko nie poddał. Możesz zadziałać bardzo dyplomatycznie, tak naprawdę udając, że utrudniasz, jednocześnie mu zadanie ułatwiając (kobiety to na szczęście potrafią). W ten sposób pomożesz niepewnemu facetowi zyskać pewność siebie i… przywiążesz go do siebie tak, że już mocniej się nie da. Bo już zawsze, patrząc na ciebie, będzie widział siebie jako zdobywcę, Conana Wspaniałego, który dał radę takim przeszkodom! A że lgniemy do tych, w których oczach czy towarzystwie widzimy samych siebie w fajnych barwach, staniesz się dla niego nie tylko wspaniałą zdobyczą, ale też gwarantem i potwierdzeniem jego własnej wartości.

9. Wygrana z zazdrością

Mężczyźni to zazdrośnicy. Nic ich tak nie boli, jak świadomość, że przed nimi (a czasem także po nich) miałaś innych facetów. Dlatego po pierwsze nigdy nie przyznawaj się facetowi, że zanim go spotkałaś, miałaś bujne życie seksualne, bo może sobie nie dać z tą informacją rady. A po drugie – grając trudną do zdobycia sprawiasz, że nawet zazdrośnik będzie spał spokojnie. Bo skoro jemu tak trudno było cię zdobyć, to można cię spuścić z oka – przynajmniej na jakiś czas. Przecież żaden inny się szybko z tym nie uwinie…

10. Zasłony uwodzą

Jaki prezent bardziej cię zaciekawi i zaintryguje: taki, który jest podany „na tacy” czy zapakowany? Kobieta, jeśli chce budzić ciekawość i pożądanie, nie powinna się odsłaniać cała i od razu. Raczej powoli pozwalać opadać kolejnym zasłonom. Odsłaniać nieco i zasłaniać z powrotem. Zrobić dwa kroki w kierunku faceta, a potem krok wstecz. Wtedy będzie jak cudowny prezent, którego wprost nie można się doczekać, rozwijając kawałki kolorowego papieru.