Kuguar to drapieżny kot. Pełen wdzięku, piękny, ale też dziki i niebezpieczny. To właśnie od tego drapieżcy wzięła swój początek nazwa cougars, która utarła się na zachodzie jako określenie kobiet po czterdziestc, „polujących” na młodszych partnerów. Dlaczego kuguary? Właśnie dlatego, że kobiety koło czterdziestki przeistaczają się z niewinnych koteczek w drapieżne i żądne przeżyć kocice. Świadome swych wdzięków i możliwości, seksualnie wyzwolone i otwarte na eksperymenty, interesujące, wyleczone z nieśmiałości i kompleksów – nie wahają się sięgać po to, na co mają ochotę: młode męskie ciała, bardziej atrakcyjne i o niebo sprawniejsze, niż ciała rówieśników kuguarzyc. Dlaczego tylko brzuchaci biznesmeni koło pięćdziesiątki mają się pokazywać z lolitkami w krótkich spódniczkach? Świadome siebie kocice też nie chcą rezygnować z towarzystwa dwudziestoletnich, zafascynowanych nimi kochanków. Okazuje się, że młodzieńcy potrafią docenić związek z dojrzałą kobietą – nawet, jeśli tylko na czas określony i tylko oparty na seksie.
Statystyczne dzikie koty
W niemieckich badaniach co druga kobieta stwierdziła, że młodszy o cztery do sześciu lat mężczyzna to tak samo dobry materiał na męża, jak równolatek lub nieco starszy partner. Jedna trzecia mieszkanek Niemiec po 45 roku życia potrafi sobie wyobrazić, że się wiąże z młodszym o siedem lat mężczyzną. Zapytane, o ile młodszy może być partner, stwierdziły w większości przypadków, że sześć lat to nie jest żadem problem. Co ciekawe, aż 63 proc Niemek uznało, że wiek nie jest w ogóle istotny. Co więcej, nieco ponad jedna czwarta badanych przyznała, że jest lub była w związku z mężczyzną starszym o 5-10 lat, drugie tyle – z mężczyzną, który miał ponad 10 lat mniej. Pozazdrościć: aż 82 proc uznało, że starszy lub nawet dużo starszy partner to żaden skandal czy szok.
W Polsce sytuacja kuguarzyc nie jest tak różowa. Choć i u nas jest sporo dojrzałych kobiet, świadomych swej atrakcyjności i seksualności, które wreszcie chcą zrealizować swe fantazje i dopieścić zmysły, społeczeństwo nie jest łaskawe dla ich wyczynów. Wśród Polaków wciąż króluje model tradycyjnej rodziny, gdzie on jest starszy o kilka lat, ona młodsza i skupiona na dzieciach. Polska kuguarzyca rzadko sięga po partnera prawie dwa razy młodszego od siebie lub odważa się „polować” na kochanków w nocnych klubach – tak, jak to robią ich amerykańskie koleżanki. Polka, jeśli już ma odwagę związać się z młodszym partnerem, wybiera najczęściej młodszego o 2 – 6 lat i stawia raczej na związek, niż oparty na seksie romans. Dlaczego? Trochę z lęku, że duża różnica wieku skazuje związek na porażkę; a trochę ze strachu, że idąc „pod prąd” w tej kwestii, narazi się na społeczne potępienie i towarzyską pustkę. Inną sprawą jest fakt, że choć różnicę wieku często widać wyłącznie w metryce, zdarza się, że to same kobiety nie umieją przejść nad nią do porządku dziennego.
To za dużo!
Kiedy Beata poznała Roberta, od razu wpadł jej w oko. Znajomość rozwijała się wspaniale, świetnie się ze sobą bawili. I wszystko było dobrze, do momentu, kiedy wyszło na jaw, że Robert jest od niej prawie 9 lat młodszy. Uznała: to za dużo! I choć w dalszym ciągu bardzo się Beacie podobał, czysta radość obcowania z nim i kobieta wycofała się przez to, co nagle zaczął wyprawiać jej umysł. Włączyło się myślenie: teraz jest fajnie, ale co będzie za parę lat? Czy taki związek nie jest skazany na porażkę? Co będzie, gdy ona się zestarzeje, a on ją wtedy porzuci? Nawet trudno byłoby mieć o to pretensję… Przecież kiedy ona zacznie menopauzę, on wciąż będzie jurnym samcem w sile wieku… I co powiedzą rodzice? Albo przyjaciółki? Czy nie wylądują w rodzinnej i towarzyskiej próżni, bo inni nie zaakceptują takiej relacji? Od tej pory Beata wciąż miotała się pomiędzy uczuciami, a rozsądkiem. Które zwycięży? Które zwyciężyć powinno? Bo choć serce woła „tak!”, to rozum podpowiada „to nie jest dobry pomysł”. Psychologowie zgadzają się z tym, że taki związek to miłość wysokiego ryzyka. Jeśli otoczenie pary będzie niechętne, może zaszkodzić powstającemu dopiero związkowi. Różnica doświadczeń, nie tylko emocjonalnych ale i seksualnych może sprawić, że partnerzy nie będą się mogli porozumieć. Dużo starsza kobieta często nie tylko ma większą ilość partnerów seksualnych (więc ma porównanie i doświadczenie) ale i w ogóle związków.
Może się udać…
Wiele przemawia za takimi związkami.
- Po pierwsze: kluczową sprawa jest tu dojrzałość partnera – ale przecież często bywa, że choć mężczyzna ma dopiero dwadzieścia kilka lat, jest dojrzalszy, niż jego niemal 10 lat starsi koledzy. Taki mężczyzna stworzy bardziej harmonijny związek właśnie ze starszą kobietą, niż z rówieśnicą, wciąż jeszcze bardziej dziewczyną, niż kobietą. Poza tym ludzi mimo różnicy wieku, może łączyć wiele: podobne doświadczenia w poprzednich związkach, podobne systemy wartości i wyobrażenia na temat relacji, podobne upodobania co do codziennych drobnostek, które dzielą ze sobą partnerzy.
- Po drugie: kobiety międziy dwudziestym a trzydziestym rokiem życia dowiadują się czego chcą i co im odpowiada. Potem gdy już wie, czego chce, łatwiej mu podejmować mądre decyzje. I jeśli znająca siebie, dojrzała kobieta decyduje „chcę ciebie” – to wie, co robi. I wie, że dobrze wybrała. To zwiększa szanse związku na trwałość, bo nie trzeba się obawiać, że kiedyś stwierdzi „myślałam, że będzie mi się podobało, ale jest inaczej”.
- Po trzecie: dojrzałe kobiety już wiedzą, jak trzeba się obchodzić z mężczyzną; co sprawia, że z punktu widzenia partnera taki związek jest emocjonalnie łatwiejszy.
- Po czwarte: dwudziestoletni partnerzy to nowa, „ulepszona” generacja mężczyzn. Są wychowani przez pracujące zawodowo i niezależne ekonomicznie kobiety, które są też już „córami” seksualnego wyzwolenia. Potrafią docenić i szanować swoje partnerki. I w „starciu” z nowoczesną i światową trzydziestolatką nie będą się obawiać robiącej karierę, ambitnej i niezależnej żony, nie będą mieć kompleksów czy niskiego poczucia własnej wartości, bo żona sobie lepiej radzi.
Na korzyść takich związków przemawia też z reguły udany seks. Seksuologowie podkreślają, że dwudziestoletnia kobieta ma podobne potrzeby seksualne, jak mężczyzna po czterdziestce – i odwrotnie, kobieta po czterdziestce ma potrzeby i apetyt na seks równy dwudziestolatkowi. Dlatego w związkach starszej kobiety i młodszego mężczyzn sypialnia jest ogromnym atutem – bo kiedy ludzie mają udany seks, łatwiej im znosić codzienne przeciwności. Na wszystkich poziomach.
…ale może też zakończyć się katastrofą
Są też minusy takiej relacji. Pierwszy i najbardziej oczywisty: ona się szybciej zestarzeje lub on da się skusić pięknu młodości innej kobiety. Co prawda dziś kobieta przez wiele lat może wyglądać młodo, jeśli dba o siebie (także bez operacji plastycznych) – ale w końcu fitness i kosmetyki nie będą w stanie powstrzymać procesu starzenia się. Wszystkim kobietom nielekko jest się pogodzić z upływem czasu, ale partnerce młodszego mężczyzny przychodzi to z jeszcze większym trudem. I często jest podszyte głębokim lękiem. Bo co wtedy? Różnica 10-ciu lat dziś to co innego, niż różnica 10-ciu lat w chwili, gdy ona przekroczy 50-tkę, a on dopiero dumnie wkroczy w lata 40-te…
Nieporozumienia mogą też dotyczyć biologii: ona powinna szybko zajść w ciążę, bo płodność kobiety około 35 roku życia zaczyna się robić kapryśna. Ale on ma jeszcze czas na „poważne sprawy”. Jeszcze chciałby poszaleć. Oboje mają swoje racje. Problem w tym, że trudno je pogodzić.
Nietypowym związkom grozi też społeczne potępienie. Sytuacja miejskich par jest nieco lepsza, bo w mieście społeczeństwo „pozwala” ludziom na więcej. Jednak wiejskie czy małomiasteczkowe społeczności bezlitośnie tępią wszystko, co się wyłamuje z uznanego za jedyny dobry schematu. Czasami kochankowie nie mogą spodziewać się wsparcia nawet od najbliższych. Rodzice obu stron będą im przeciwni, wycofają pomoc i udział w życiu pary; nie będą chcieli zapraszać swej pociechy z partnerem – lub będą mało przyjaźni podczas spotkań wymuszonych. Znajomi mogą plotkować za plecami i dokuczać obojgu – jej, że „adoptowała” chłoptasia; jemu, że znalazł zastępczą mamusię. Trudne staje się też życie towarzyskie, bo dla niej jego znajomi to dzieciaki, a dla niego jej przyjaciółki to panie z innej generacji.
Kolejny minus to zazdrość. Starsze partnerki młodych mężczyzn często nie mogą znieść tych wszystkich pięknych, młodych kobiet, które „kręcą się” wokół ich kochanków. Wszędzie wietrzą niebezpieczeństwo, obawiając się, że samiec, jak to samiec: odleci za ładniejszą, młodszą spódniczką. Zazdrość pełnej lęku kobiety może się stać nie do zniesienia gdy zauważa, że jej uroda zaczyna przemijać. Bo choć on może przysięgać, że kocha ją za jej osobowość, nie wygląd – kobiety są realistkami i wiedzą: łatwo tak mówić, dopóki dobrze wyglądają. Ale potem?
Trzynaście lat razem
Jak długo trwają związki kuguarów? Reguł oczywiście nie ma, ale są statystyki. Jeśli różnica wieku wynosi dwa do sześciu lat, nie odbija się specjalnie na związku ani na tym, jak widzą taką parę inni. Jednak jeśli wynosi siedem do dziesięciu lub więcej, może przeszkadzać na wiele sposobów. Wspólne starzenie się może przy dużej różnicy wieku być trudne lub wręcz niemożliwe. Według niemieckich danych statystycznie takie związki trwają 13 lat – a potem się jednak kończą. Według amerykańskich – są równie trwałe, a czasem nawet trwalsze, niż związki rówieśnicze. Polskich danych brak. Na razie…